poniedziałek, 27 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 3

Siedzę w jednym z pokojów Pałacu Sprawiedliwości. Jeszcze nigdy nie byłam w tak luksusowym pomieszczeniu. Podłogę pokrywa gęsty, gruby dywan. Niedaleko okna stoi kanapa obita prawdziwym aksamitem. Jest jeszcze kilka foteli do kompletu. Wyglądam przez okno. Jeszcze dziś byłam pewna, że nie pojadę na Igrzyska. Nie mogłam się bardziej mylić. Czekam na osoby które przyjdą się ze mną pożegnać. Otwierają się drzwi. Wchodzą mama i Rose.
-Macie piętnaście minut –mówi i wychodzi.
Rose podbiega do mnie. Przytula mnie mocno.
-Rose wysłuchaj mnie. Na polanie, obok lasu, jest mnóstwo roślin jadalnych. Znasz się na takich rzeczach więc na pewno je rozpoznasz. Możesz sprzedawać je na targu.
Kiwa głową, ale nadal mnie trzyma. Zakazuję jej brać astragali. Jeśli nie będą rozrzutne i zacisną pasa, przeżyją bez nich. Mówię Rose gdzie w dystrykcie można znaleźć dziki jabłonie i krzaki jeżyn. Kidy kończę udzielać rad na temat handlu i jedzenia, odwracam się w stronę mamy.
-Opiekuj się nią. Nie ważne co zobaczysz na ekranie, nie zapomnij o Rose.
-Nie zapomnę, nie martw się –mówi.
-Przysięgnij, że się nie załamiesz! Powiedz to! –krzyczę. W swoim głosie słyszę złość. Ciągle pamiętam jak mama nic do nas nie mówiła. Pracowała, ale zachowywała się jak robot. Jadła, piła, wydawała się, że wszystko jest w porządku, ale była taka nieobecna. Wtedy nauczyłam się polować. Mama patrzy mi prosto w oczy.
-Obiecuję, że się nie załamię –mówi. W jej głosie czuję pewność. Uspokajam się. Wyjmuje z kieszeni naszyjnik. Podaje mi go.
-To na szczęście. Jest w naszej rodzinie od lat.
-Dbaj o Rose.
-Poradzę sobie Debby –odzywa się moja siostra. –Ty też sobie poradzisz. Umiesz polować, wspinać się. Jesteś szybka i sprytna. Wierzę, że możesz wygrać.
Nie mogę. Nie dość, że mam tylko trzynaście lat to rywale przewyższają mnie pod każdym względem. Może nie zostanę zabita pierwszego dnia, ale na wygraną nie ma co liczyć. Trybuci z Jedynki, Dwójki i Czwórki trenuję od urodzenia, a potem sami się zgłaszają. Nie mam z nimi szans. Oczywiście będą gorsi ode mnie. Osoby które odpadną nim cała zabawa rozkręci się na dobre.
-Może i wygram. Kto wie.
Nie mogę dać za wygraną i liczyć, że mama się nie załamie. Zresztą nie poddam się bez walki, nie leży to w mojej naturze.
-Jeśli tu wrócę będziemy bardzo bogate.
-Chcę żebyś wróciła, pieniądze mnie nie obchodzą –mówi Rose. –Postarasz się, prawda? Spróbujesz wygrać?
-Oczywiście. Zrobię to dla ciebie.
Drzwi się otwierają. Wchodzi Strażnik Pokoju i mówi, że czas się skończył. Mamie i Rose rozkazuje wyjść.
-Kocham was. Kocham was obie.
Drzwi się zatrzaskują. Znów jestem sama. Siadam na kanapie i rozmyślam o moim końcu.
Ktoś wchodzi do pokoju. To Becky, moja przyjaciółka. Podchodzi do mnie i mnie obejmuje.
-Jesteś bardzo dzielna. Poradzisz sobie.
Patrzę na nią ze zdziwieniem.
-Przecież wiesz, że nie mam szans.
-Nie –zaprzecza. –Mówię serio. Masz szanse, pamiętaj o tym –mówi. Patrzy na mnie uważnie. Kiwam głową. Nie wierzę, że mogę wygrać.
-Obiecaj mi, że o tym nie zapomnisz. Obiecaj, proszę!
-Obiecuję. Nie zapomnę.
Wchodzi Strażnik Pokoju. Wyprowadza Becky z pokoju. Dziewczyna odwraca się.
-Wierzę w ciebie.
Drzwi się zamykają. Zostaję sama wraz z moimi ponurymi myślami.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się :) Jestem ciekawa, jak Debby przedstawi Kapirol :3

    OdpowiedzUsuń