-Macie
piętnaście minut –mówi i wychodzi.
Rose podbiega do mnie. Przytula mnie mocno.
-Rose
wysłuchaj mnie. Na polanie, obok lasu, jest mnóstwo roślin jadalnych. Znasz się
na takich rzeczach więc na pewno je rozpoznasz. Możesz sprzedawać je na targu.
Kiwa głową,
ale nadal mnie trzyma. Zakazuję jej brać astragali. Jeśli nie będą rozrzutne i
zacisną pasa, przeżyją bez nich. Mówię Rose gdzie w dystrykcie można znaleźć dziki
jabłonie i krzaki jeżyn. Kidy kończę udzielać rad na temat handlu i jedzenia,
odwracam się w stronę mamy.
-Opiekuj się
nią. Nie ważne co zobaczysz na ekranie, nie zapomnij o Rose.
-Nie
zapomnę, nie martw się –mówi.
-Przysięgnij,
że się nie załamiesz! Powiedz to! –krzyczę. W swoim głosie słyszę złość. Ciągle
pamiętam jak mama nic do nas nie mówiła. Pracowała, ale zachowywała się jak
robot. Jadła, piła, wydawała się, że wszystko jest w porządku, ale była taka
nieobecna. Wtedy nauczyłam się polować. Mama patrzy mi prosto w oczy.
-Obiecuję,
że się nie załamię –mówi. W jej głosie czuję pewność. Uspokajam się. Wyjmuje z
kieszeni naszyjnik. Podaje mi go.
-To na
szczęście. Jest w naszej rodzinie od lat.
-Dbaj o
Rose.
-Poradzę
sobie Debby –odzywa się moja siostra. –Ty też sobie poradzisz. Umiesz polować,
wspinać się. Jesteś szybka i sprytna. Wierzę, że możesz wygrać.
Nie mogę.
Nie dość, że mam tylko trzynaście lat to rywale przewyższają mnie pod każdym
względem. Może nie zostanę zabita pierwszego dnia, ale na wygraną nie ma co
liczyć. Trybuci z Jedynki, Dwójki i Czwórki trenuję od urodzenia, a potem sami
się zgłaszają. Nie mam z nimi szans. Oczywiście będą gorsi ode mnie. Osoby
które odpadną nim cała zabawa rozkręci się na dobre.
-Może i
wygram. Kto wie.
Nie mogę dać
za wygraną i liczyć, że mama się nie załamie. Zresztą nie poddam się bez walki,
nie leży to w mojej naturze.
-Jeśli tu
wrócę będziemy bardzo bogate.
-Chcę żebyś
wróciła, pieniądze mnie nie obchodzą –mówi Rose. –Postarasz się, prawda?
Spróbujesz wygrać?
-Oczywiście.
Zrobię to dla ciebie.
Drzwi się
otwierają. Wchodzi Strażnik Pokoju i mówi, że czas się skończył. Mamie i Rose rozkazuje
wyjść.
-Kocham was.
Kocham was obie.
Drzwi się
zatrzaskują. Znów jestem sama. Siadam na kanapie i rozmyślam o moim końcu.
Ktoś wchodzi do pokoju. To Becky, moja przyjaciółka. Podchodzi do mnie i mnie obejmuje.
Ktoś wchodzi do pokoju. To Becky, moja przyjaciółka. Podchodzi do mnie i mnie obejmuje.
-Jesteś
bardzo dzielna. Poradzisz sobie.
Patrzę na
nią ze zdziwieniem.
-Przecież
wiesz, że nie mam szans.
-Nie –zaprzecza.
–Mówię serio. Masz szanse, pamiętaj o tym –mówi. Patrzy na mnie uważnie. Kiwam głową.
Nie wierzę, że mogę wygrać.
-Obiecaj mi,
że o tym nie zapomnisz. Obiecaj, proszę!
-Obiecuję.
Nie zapomnę.
Wchodzi Strażnik
Pokoju. Wyprowadza Becky z pokoju. Dziewczyna odwraca się.
-Wierzę w
ciebie.
Drzwi się
zamykają. Zostaję sama wraz z moimi ponurymi myślami.
Podoba mi się :) Jestem ciekawa, jak Debby przedstawi Kapirol :3
OdpowiedzUsuń