-Debby! Chodź
do domu, już późno!
Szybko
schodzę z drzewa i w podskokach wracam do domu. Kiedy tylko zamykam drzwi,
słyszę głos mamy.
-To wszystko
dla mnie? –pytam. Od dawna nie dostałam takiej ilości jedzenia.
-Oczywiście
–mówi mama. –Dzisiaj miałam więcej klientów.
Szybko
zjadam kolację, bo jestem strasznie głodna. Siedząc na drzewie całkiem o tym
zapomniałam.
-Ale
następnym razem powiedz mi kiedy idziesz na dwór –prosi mama.
-Po co?
Zdziwiła
mnie ta prośba.
-Żebym się o
ciebie nie martwiła.
-Przesadzasz
Elen. Dziesięć lat to dużo –mówi tato wchodząc do domu. Podbiegam do niego i go
przytulam. Bardzo rzadko widzę się z tatą.
Mama włącza telewizor. No tak, dziś prowadzą wywiady z trybutami. Każdy musi to obejrzeć. Zawsze się zastanawiam po co robią Igrzyska. Nadal nie znam odpowiedzi na to pytanie. Idę do pokoju i kładę się na łóżku obok mojej dziewięcioletniej siostry Rose. Leżę w ciszy i próbuję zasnąć. Po godzinie smutnych rozmyślań tracę kontakt z rzeczywistością.
Mama włącza telewizor. No tak, dziś prowadzą wywiady z trybutami. Każdy musi to obejrzeć. Zawsze się zastanawiam po co robią Igrzyska. Nadal nie znam odpowiedzi na to pytanie. Idę do pokoju i kładę się na łóżku obok mojej dziewięcioletniej siostry Rose. Leżę w ciszy i próbuję zasnąć. Po godzinie smutnych rozmyślań tracę kontakt z rzeczywistością.
***
Budzę się nie pamiętając nocnych koszmarów. Wstaję, ubieram się i cichutko
wychodzę z pokoju. Na szczęście nie obudziłam Rose. Przy stole siedzi mama,
przygotowuje śniadanie. Zauważa mnie.
-Już nie
śpisz? –pyta ze zdziwieniem.
-Rose tak
chrapie, że się nie da –śmieję się. Zjadam śniadanie złożone z kromki chleba i
kawałka sera.
-Idę na dwór
–mówię wychodząc. Idę do najbliższego drzewa i wspinam się na sam szczyt. Nigdy
wcześnie nie byłam tak wysoko.
Widzę stąd pokój w którym mama pracuje. Mama sporządza lekarstwa ziołowe na rozmaite choroby. Jednak twierdzi, że ich dobre działanie nie zależy od składu lekarstwa, ale wiary klienta, że ono pomoże. Schodzą się do niej ludzie z całego dystryktu, chociaż uważają, że mama świruje. Kiedy obracam głowę w prawo widzę wielki ekran. W studiu siedzą Caesar Flickerman. Opowiada o poprzednich Głodowych Igrzyskach. Za niecałą godzinę rozpocznie się rzeź. Ta myśl mnie przeraża, tak jak wszystko związane z Igrzyskami.
Moje rozmyślenia przerywają pierwsze krople deszczu spadające na ziemię. Schodzę z drzewa i biegnę do domu. Kiedy wchodzę do środka zaczyna lać. Po chwili ulewa zmienia się w burzę z piorunami.
Widzę stąd pokój w którym mama pracuje. Mama sporządza lekarstwa ziołowe na rozmaite choroby. Jednak twierdzi, że ich dobre działanie nie zależy od składu lekarstwa, ale wiary klienta, że ono pomoże. Schodzą się do niej ludzie z całego dystryktu, chociaż uważają, że mama świruje. Kiedy obracam głowę w prawo widzę wielki ekran. W studiu siedzą Caesar Flickerman. Opowiada o poprzednich Głodowych Igrzyskach. Za niecałą godzinę rozpocznie się rzeź. Ta myśl mnie przeraża, tak jak wszystko związane z Igrzyskami.
Moje rozmyślenia przerywają pierwsze krople deszczu spadające na ziemię. Schodzę z drzewa i biegnę do domu. Kiedy wchodzę do środka zaczyna lać. Po chwili ulewa zmienia się w burzę z piorunami.
-Gdzie on
jest? –słyszę szept mamy. No tak, za chwilę powinien wrócić tato. Przecież nie
będą pracować w taką pogodę. Jednak mijają godziny, a tato nie wraca. Jestem
bardzo zmęczona więc idę do pokoju. Momentalnie zasypiam. Rano budzi mnie mama.
Ma zapuchnięte oczy.
-Chodźcie
–mówi i bierze nas za ręce. Wychodzimy z domu.
-Gdzie jest
tato? –pytam. Dzisiaj ma wolne, a nigdzie go nie widziałam. Mama nie odpowiada,
stara się nie patrzeć w moją stronę.
-Gdzie jest
tato? –powtarzam. Mama pochyla się nad nami. Patrzy mi prosto w oczy.
-Taty już
nie ma –mówi przez łzy. –Nie żyje.
Wraz z Rose
jednocześnie wybuchamy płaczem. Mój tato nie żyje! Już go nie ma, więcej go nie
zobaczę. Mama mocno nas przytula.
-Musimy iść
–mówi. Dochodzimy do Pałacu Sprawiedliwości. Wchodzimy do jakiejś Sali. Stoją
tam inne rodziny. Na środek wychodzi burmistrz, rozpoczyna przemowę. Ale ja go
nie słucham. W oddali bowiem słyszę śpiew kosogłosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz